Tort Charlotte z owocami



Co roku dostaję od swojej córci bojowe zadanie. Za każdym razem inne. Akurat ciasta są moim słabym punktem i drżę na samą myśl, co wymyśli w tym roku;-) Wybór padł na Charlotte. Wybrałyśmy wspólnie propozycję Doroty z bloga Moje wypieki. I choć nie wygląda tak spektakularnie jak u Niej, to smakowało niesamowicie. Nawet nie zdążyłam zrobić zdjęcia w przekroju - zniknął z prędkością światła...:-) Musicie mi uwierzyć na słowo;-)



( Przepis podaję za Dorotą)
Składniki:
  • 1 opakowanie 200 g biszkoptów (podłużne biszkopty obsypane cukrem do teramisu)
Mus malinowy:
  • 350 g malin (świeżych lub mrożonych, lub innych owoców)
  • świeżo wyciśnięty sok z połowy małej cytryny
  • 1/3 szklanki cukru
  • 2,5 łyżeczki żelatyny w proszku
  • 200 ml śmietany kremówki 30%, schłodzonej
Formę o średnicy 18 cm wyłożyć papierem do pieczenia, samo dno, wypuszczając papier na zewnątrz.
Formę przy bokach wyłożyć biszkoptami, jeden przy drugim, przycinając je, by trzymały pion w foremce.
W garnuszku umieścić maliny (mrożone bez wcześniejszego rozmrażania), sok z cytryny, cukier. Zagotować, mieszając, do rozpuszczenia się cukru i rozgotowania się malin. Przetrzeć przez sitko, dokładnie, do pozbycia się drobnych pesteczek. 
Puree przelać do garnka, podgrzać do wrzenia, zdjąć z palnika. Żelatynę rozpuścić w minimalnej ilości gorącej wody, wymieszać dokładnie, by się rozpuściła i nie było grudek, następnie dodać do podgrzanego puree, dobrze wymieszać. Odstawić do całkowitego ostudzenia.
Śmietanę kremówkę ubić na sztywno. Powoli, łyżka po łyżce, dodawać do wystudzonego puree, bardzo delikatnie mieszając. Gotowy mus malinowy przelać do formy. Odstawić do lodówki do całkowitego stężenia, na kilka godzin.

Krem z malinami:
  • 250 g serka mascarpone, schłodzonego
  • 150 ml śmietany kremówki 36%, schłodzonej
  • 3 łyżki cukru pudru
  • 1,5 łyżeczki żelatyny w proszku rozpuszczonej w 30 ml gorącego mleka, przestudzonej
  • 150 g malin (świeżych lub rozmrożonych)
W naczyniu umieścić serek mascarpone, śmietanę kremówkę, cukier puder. Ubić na sztywno, mikserem z końcówkami do ubijania białek. Dodać maliny, wlać przestudzoną żelatynę, ubijać dalej (używając tych samych końcówek miksera) do wyraźnego zaróżowienia się kremu.
Krem malinowy wyłożyć na stężały mus malinowy, wyrównać. Schłodzić do momentu stężenia kremu.
Gotowy deser ostrożnie wyjąć z formy i przełożyć na paterę. Udekorować owocami, oprószyć cukrem pudrem, przewiązać wstążeczką.

Uwagi:
Ja zrobiłam z podwójnej porcji w średniej formie. Następnym razem do warstwy z mascarpone dodam więcej żelatyny, bo konsystencja masy nie była zbyt zwarta. Do musu owocowego dodałam 500 g truskawek i 250 g malin.























Komentarze

  1. zawsze kojarzy mi sięz latem <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Wierzę że smakował bosko! Pięknie przygotowany! Zadanie wspaniale zaliczone! Buziaki!

    OdpowiedzUsuń
  3. Łaaa! totalny odlot! wygląda nieziemsko!

    OdpowiedzUsuń
  4. Marzenko,tort wygląda okazale i smacznie:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Mniammmm.!
    Na pewno już zjedzony....

    OdpowiedzUsuń
  6. wcale mnie to nie dziwi że córa chciała taki torcik :) wygląda bosko :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo lubię wszystkie wersje i wariacje tego klasyka. Są pyszne i bardzo urodziwe :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Marzenko, wygląda obłędnie:)
    Na 100% był pyszny!:)
    Spokojnego tygodnia Ci życzę! i Sto lat dla Córki! z tego co kojarzę, to ciasto, jest Twoim wyzwaniem na Jej urodziny?!:)
    Buziaki :***

    OdpowiedzUsuń
  9. Jak zobaczyłam zdjęcie tortu to od razu pomyślałam o Twojej córce. ;)) To już minął rok od ostatnich urodzin?! :)
    Wygląda bajecznie!

    OdpowiedzUsuń
  10. Jeszcze raz wspomnisz, że jesteś słaba w tworzeniu słodkości! Takie cuda prezentujesz, że chowam sie i rumienię...;) Szkoda, że Twoja córa nie obchodzi urodzin co miesiąc;))) Piękny tort!

    OdpowiedzUsuń
  11. Skąd ja to znam, coroczne wyzwania urodzinowe :) Torcik wyszedł piękny! Coż sie dziwić, taka uzdolniona kucharka jak Ty podoła każdemu wyzwaniu

    OdpowiedzUsuń
  12. Buziaki urodzinowe dla Izy od Izy :). Tort wyglada przepieknie ! Chyba juz czas ,zebys przestala myslec ,ze pieczenie nie jest Twoja mocna strona... Popatrz tylko na te zdjecia ! Przeciez widac ,ze i piekny , i smaczny.

    OdpowiedzUsuń
  13. Ale pyszności:) Takiego tortu nigdy nie próbowałam. Prezentuje się doskonale.

    OdpowiedzUsuń
  14. Wygląda zachwycająco!
    Córcia musiała być bardzo zadowolona :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Pyszna i pięknie się prezentuje!

    OdpowiedzUsuń
  16. Ja też się boję ciasta, ale charlotte mimo bujnej formy chyba zawsze się udaje. Twoja jest piękna nadzwyczaj i chętnie bym dołączyła do biesiady z jej udziałem. Pozdrowienia ciepłe!

    OdpowiedzUsuń
  17. Już sama nazwa mówi, ze jest pyszny. Uwielbiam imię Charlotte.
    Marzenko napisz mi gdzie idziesz na warsztaty rybne? Może i ja się zdecyduje?

    OdpowiedzUsuń
  18. Marzena torcik jak marzenie. Ja też nie jestem cukiernikiem. Każdy z nas się uczy. Nie ma się do czego przyczepić. Wyszedł idealny. Pachnie latem i owocami :-) córka zachwycona i to najważniejsze

    OdpowiedzUsuń
  19. Zawsze podziwiam ten tort u innych
    i jeszcze nigdy nie miałam odwagi zrobić go sama.
    Mam nadzieję, że Jubilatka była wniebowzięta:)

    OdpowiedzUsuń
  20. Pyszności, sama bym taki chciała :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Urocze i niesamowicie smakowite :D

    OdpowiedzUsuń
  22. wygląda fenomenalnie :) Ja też o wiele bardziej wolę przygotowywać dania wytrawne :)

    OdpowiedzUsuń
  23. Oj marzy mi się choć mały kawałek :-)

    OdpowiedzUsuń
  24. Taki tort to faktycznie wyzwanie, również dla mnie. Musi jeszcze dużo wody w Warcie przepłynąć, aby się zabrała za taką konstrukcję, choć jak to wszystko obwiązać, to widzę, że jakoś się trzyma :D

    Pozdrawiamy serdecznie
    Tapenda

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Copyright © zacisze kuchenne