Tortellini szpinakowe zapieczone z pulpecikami mięsnymi


Jeśli nam zostaną pierożki, uszka, tortellini czy ravioli z poprzedniego dnia, to możemy je w prosty i smaczny sposób spożytkować - tworząc inne danie.  
Dla urozmaicenia możemy je zapiec z sosem, dodać mięso, ser lub inne dodatki.
W krótkim czasie stworzymy nowy, smaczny posiłek - domownicy zapewne będą zachwyceni i nikt nie będzie marudził, że znowu to samo... ;-)
Jeśli nie mamy pierożków, to możemy użyć tych gotowych i je chwilę obgotować - efekt też będzie zadowalający;-)
Polecam zwłaszcza, gdy z czasem u nas krucho.
Danie dołączam do Błyskawicznych piątków na FB.

Flaki po warszawsku


Bardzo smaczne, aczkolwiek dla niektórych kontrowersyjne danie.
Kiedyś obowiązkowe serwowane na weselach i imprezach imieninowych.
Teraz stosunkowo rzadko podawane, a szkoda...
Chociaż ostatnio koleżanka poczęstowała nas na parapetówce, ku uciesze prawie wszystkich biesiadników:-)
Prawie, bo jeden kolega nie jada mięsa i on nie mógł zrozumieć, jak możemy to jeść.

Pierogi bezglutenowe z ziemniakami


Pierogi zrobione na specjalne zamówienie dla córki koleżanki, która ma alergię na większość produktów.
Jak to mówi - uratowałam Jej życie ;-)
Dostałam wszystkie niezbędne składniki łącznie z farszem.
Metodą prób i błędów dobierałam proporcje.
Pierwsza porcja była równie udana, ale zawierała  mielone siemię lniane i mała nie chciała jeść, bo z "robakami"...
Trzeba było kombinować dalej, żeby wyglądały jak normalne z mąki pszennej ;-) I wyglądają;-)
Aż moja mała klientka pytała panią w przedszkolu, czy aby się nie pomyliła i glutenowych jej nie dała;-)

Zupa krem z pomidorów, fasoli i anchois


Zapraszam serdecznie Was na tę zupkę z pomidorów i fasoli.
Zobaczyłam ją u Magdy na blogu daretocook.pl i wiedziałam, że kiedyś ją zrobię.
To kiedyś okazało się bliżej niż dalej;-)
Zupa fajnie krzepi i rozgrzewa.
Można jeszcze wykorzystać świeże pomidory póki są, ale pewnie i z takich puszkowych będzie smakowała równie dobrze.

Sałatka z zielonych pomidorów


Zostałam obdarowana miską zielonych pomidorów.
Nigdy nie robiłam, ani nawet nie jadłam sałatki z nich.
Przeszukując internet  trafiłam na wiele przepisów.
Wybrałam 3, ale nie każda wersja była trafiona.
Jednej takiej zupełnie bez cukru z winnym octem nie dało się jeść - sam kwas. 
Druga propozycja natomiast zawierała zbyt dużo cukru. To nie był mój klimat.
Polecam natomiast te od Malwiny. Wyważone, lekko słodkawe, ale bez przesady.
I tę wersję polecam.

Schiacciata con l'uva (toskański placek z winogronami)


Jest to typowo florenckie  ciasto  z ciemnymi winogronami, które robi się w czasie winobrania. 
Doskonale sprawdza się zasada, że im prostszy przepis, tym lepszy wyrób :-) 
Wystarczy  bowiem kawałek  ciasta chlebowego, trochę cukru, rozmarynu, oliwy oraz  ciemne i słodkie winogrona 
(używa się tu drobnej odmiany do wyrobu wina, najlepiej bez pestek), aby otrzymać smaczny placek. 
Toskańczycy przygotowują tę schiacciatę wyłącznie w okresie zbioru winogron. 
Skoro u nas w Zielonej Górze akurat trwa Winobranie, to idealnie pasuje takie ciasto podać, co niniejszym czynię:-)

Gyros z polędwiczki wieprzowej z pitą i tzatzikami


Bardzo lubię kuchnię grecką. Smakowo bardzo mi ona pasuje. 
Nie bez znaczenia jest fakt, że kojarzy mi się z samymi przyjemnościami związanymi z urlopem.
Dzisiejsze danie przygotowane jest od podstaw, nawet chlebek grecki pita zrobiony samemu;-)
Często posiłkuję  się gotowymi, zwłaszcza w pośpiechu na co dzień, ale uwierzcie mi - to nie to samo.
Zupełnie nie...
 Już kiedyś robiłam chlebki pita pieczone (klik),
z kieszenią w środku, ale ten jest bardziej płaski i miękki, smażony na patelni.
Pozwala finalnie zrolować składniki gyrosa.

Figowa przystawka


Pojawiły się w sklepach pierwsze figi. 
To znak, że jesień się zbliża. 
Ma się rozumieć, że nie mogłam przejść koło nich obojętnie;-)
Chciałam zrobić z nich carpaccio, ale niestety były tak dojrzałe, że nie mogłam ich pokroić aż tak cieniutko. 
Jednak i w takiej formie smakują wybornie:-)


Babka mandarynkowa


Cytrusy najbardziej kojarzą mi się z zimą i Bożym Narodzeniem.
A upiekłam babkę mandarynkową latem - cóż za ironia;-)
W sumie to były 2 powody.
Po pierwsze koleżanka zaprosiła mnie na kawę i poczęstowała taką babką  zakupioną w cukierni. Aromat i smak nieziemski.
Po drugie mąż zakupił, po namowie pani w warzywniaku, piękne mandarynki w sierpniu...
No smaczne to one nie były. I tak leżały w misce czekając na ten właśnie splot wydarzeń;-)
Wszystko jasne, dlaczego znalazła się u nas babka mandarynkowa w środku lata? ;-)

Copyright © zacisze kuchenne