Tegoroczny urlop mi się dość przedłużył. Wracam do pracy, bloga i życia ;-)
Choć to ostatnie jest nadal dość zaburzone przez to, że mamy na stałe pod opieką naszą niespełna roczną wnuczkę i sami rozumiecie, że po 20 latach bycia mamą przeistoczenie się w pełnoetatową babcię nie jest łatwe;-)
Dlatego ciężko mi jest wygospodarować czas na gotowanie, a co dopiero na robienie zdjęć, obrabianie i wrzucanie wpisów na bloga.
Obiecuję poprawę. Mam nadzieję, że wpisy moje systematycznie będę kontynuować;-)
Może dzisiejszy przepis niech będzie przykładem obiadu, który w większej części, robi się sam.
I chyba tak teraz u nas będzie;-)