Tak właściwie jest to potrawa, którą się serwuje na Boże Narodzenie w Norwegii.
Już dawno słyszałam opowieści o tym mięsiwie od koleżanki, która co roku wychwala jej smak...No i skusiłam się w końcu.
Bardziej był to ukłon w stronę męża i z myślą o nim ten boczek przygotowałam:-)
Moja wersja jest trochę uboższa (bo bez żeberek) i taka do chleba;-)
Polecam dla fanów domowej wędliny!